piątek, 26 marca 2010

Różowa sukienka

Uszyłam sukienkę. Wzorowałam się na tej:
Na próbę najpierw uszyłam tę: (zmieniłam trochę górę. Ramiączka są przymocowane po bokach, a nie na środku, jak w oryginale)


A to ostateczna wersja:

Zdjęcia nie są najlepszej jakości. Ta ostatnia sukienka nie prezentuje się najlepiej. Na żywo wygląda znacznie ładniej. Na środku planuję przypiąć jakąś błyszczącą broszkę, co doda jej uroku. Całość nie jest jeszcze skończona - muszę obszyć brzegi by się nie strzępiły i ostatni raz przymierzyć czy na pewno wszystko jest w porządku.
Namęczyłam się nad nią ogromnie. To moja pierwsza tego typu sukienka. Dół był bardzo prosty do wykonania, ale góra - okropność. Już miałam myśli, żeby ją oddać komuś kto ma jakieś pojęcie na temat szycia, ale w końcu metodą prób i błędów doszłam. Następnym razem uszyję po prostu coś z Burdy, albo coś co mogę zmodyfikować po swojemu i nie trzymać się ściśle oryginału.

wtorek, 23 marca 2010

Bułeczki drożdżowe

Maluch dzisiaj był bardzo łaskawy dla swojej mamusi i zwinął się do łóżeczka już o 20. Kazał rzucić wszystko i położyć go spać. Uwielbiam jak jest taki! No i zamiast siąść do swojej wielkiej pasji, matka polka postanowiła upiec drożdżowe bułeczki. Pojęcia zielonego nie mam na temat pieczenia. Ani ani! Mało tego - nigdy nie jem ciast, ani ciasteczek, nie przepadam. Muszę mieć naprawdę wielką ochotę, żeby zjeść coś słodkiego, a ciasto to już ostateczność. Ale przecież jestem panią domu, a panie domu pieką ciasta. No to i ja się wzięłam. Kupiłam wszystko co potrzeba i pełna wiary w powodzenie całego przedsięwzięcia zaczęłam przeglądać przepisy i wybrałam ten przepis. Na oko prościzna, ale już na samym początku pojawił się problem. Co to takiego rozczyn. Na szczęście mamusia moja wie co to takiego, a tak przy okazji to się szczerze zdziwiła, że wpadłam na taki pomysł, ale ok, skoro sama tego chcę. No a potem mleko - ma być ciepłe, ale zagotowane i wystudzone czy tylko podgrzane? Mamusia też wiedziała. No to spoko, lecimy dalej. Wrzuciłam wszystko jak w przepisie do miski, robot na stojaku wszystko wymieszał. Rozczyn mi nawet urósł, aż byłam z siebie dumna. Tylko coś mnie tknęło, żebym jeszcze raz przeczytała przepis. No tak! Miało być trzy czwarte łyżeczki soli - a nie 3-4 łyżeczki. Spróbowałam - całość do wywalenia. Ale spoko matka polka nie poddaje się zbyt łatwo! Robię wszystko jeszcze raz! A tu znowu niespodzianka. Mąki zabrakło, ale matka polka nie poddaje się tak łatwo. Jest jeszcze ta do kotletów. Lepsza ta niż żadna. No i poszło. Soli tym razem wsypałam szczyptę. Dalej jakoś całkiem nieźle poszło. Wyrosło mi prawie pod sufit. W piekarniku urosło jeszcze, a pachnie! Zniewalająco! A wtedy matka polka bardzo z siebie zadowolona spojrzała na blat - bułeczki nie zostały wysmarowane jajeczkiem z mleczkiem! Cóż, za gładko mi szło. Ale i tak efekt przerósł moje oczekiwania. Na noc zjadłam ciepłą bułeczkę, a teraz mnie brzuch boli, ale co tam. Warto było. Są pyszne! Tak wyglądają:
No i jeszcze ksiązka Nory Roberts:

Jak zaczęłam, to już nie mogłam się oderwać. Polecam!!!

poniedziałek, 22 marca 2010

Dlaczego nic nie wklejam ostatnio?

Dlatego, że mój malutki synek rośnie. Rozregulował sobie dobę. Nie chce spać w dzień, a jak śpi to w dziwnych porach. Nie mam czasu żeby robić coś nowego, chociaż już zaczęłam. Pomysłów też mam mnóstwo. Wczoraj, gdy złapałam chwilę dla siebie, znowu obejrzałam blogi. Lista moich ulubionych blogów w związku z tym oczywiście się powiększyła. Jakoś muszę wykombinować czas dla siebie, bo skoro już zaczęłam, to szycia tak szybko nie rzucę!
Za oknem znowu szaro. A już było tak pięknie. Słonko, cieplutko. Parę dni było ciepło, a ja już się zdążyłam przyzwyczaić...
FreeFlashToys Page Pets

czwartek, 18 marca 2010

Nowa zabawka

Wczoraj zrobiłam następną zabawkę syneczkowi. Pomysł zaczerpnęłam z tej strony.
Zabawka zrobiona jest ze starych jeansów męża, mojej kolekcji kinderków (pewnie mają coś koło 15 lat - jak to dobrze nic nie wyrzucać :) ), granulatu plastikowego, szybka natomiast pochodzi ze starego skoroszytu - pozostałości po moich studiach. Wszystko całkiem szybko i przyjemnie się robi. Niewygodnie było tylko wszyć szybkę, gdyż plastik jest sztywny, a przez to mało plastyczny. Oto zdjęcia:
a to przy modelu ze ściągniętą skarpetką :)

wtorek, 16 marca 2010

Renowacja obrusu

Dostałam obrus do obszycia. Na jednej z krawędzi była dziura, którą odcięłam i obszyłam wszystkie brzegi. Szkoda tylko tej ładnej falbanki.

przed

i po, spakowane do odbioru

poniedziałek, 15 marca 2010

Prezenty

Wczoraj mój drugi tata, czyli po prostu teść dał nam prezenty przywiezione z wizyty u swojej córki. To książeczki i kalendarz. Wszystko przepiękne. Oczu nie mogłam oderwać. Właśnie myślę nad stworzeniem książeczki dla malucha, więc na pewno te angielskie książeczki będą stanowić dla mnie inspirację. A oto śliczności:

Okładka kalendarza:

Zdjęcia na każdy miesiąc:

Okładki książeczek:

Książeczki od środka:

niedziela, 14 marca 2010

Worek na szczotkę i szufelkę

Wczoraj powstał worek na szczotkę i szufelkę. Zazwyczaj po prostu były one wrzucane za lodówkę, a potem ciężko było je wygrzebać. Teraz ten problem zniknie. Kolory zostały dobrane pod moją kuchnię. Mam zamiar jeszcze zrobić w tej kolorystyce tubę na torebki, ale to już kiedy indziej...


Zapomniałam dodać, że materiały pochodzą z recyklingu. Materiał lekko różowy, to część prześcieradła (albo obrusiku, bo nie mogłam tego zidentyfikować) z ciucholandu, szarobeżowy to stary podkoszulek męża, a srebrny sznureczek dostaliśmy jako część opakowania prezentu gwiazdkowego.

czwartek, 11 marca 2010

Co dzisiaj robię?

Oglądam, czytam, zbieram inspiracje. Same zdolniachy są w sieci. Lista blogów urosła do naprawdę ogromnych rozmiarów i myślę, że to nie koniec. I tak oglądając i podziwiając stwierdziłam, że mam mnóstwo rzeczy do zrobienia. Tylko szkoda, że tak mało mam czasu - mogę pracować gdy maluch śpi, a on sypia coraz mniej niestety. W głowie mam mnóstwo pomysłów, które mam nadzieję doczekają się szybko realizacji i oczywiście zaprezentowania.

środa, 10 marca 2010

Candy

Tutaj biorę pierwszy raz udział w candy. Śliczne rzeczy można dostać. Może mi się poszczęści. W końcu istnieje coś takiego jak "szczęście początkującego", ale także "nadzieja matką...." hi hi.


Wszystkie wyżej zamieszczone zdjęcia pochodzą z blogów, których adresy są podane w linkach nad zdjęciami. NIE SĄ MOJĄ WŁASNOŚCIĄ

Spodenki

To są właściwie pierwsze spodenki, które nadają się do noszenia. Zajęły mi dosyć sporo czasu, ale myślę, że z następnymi będzie dużo szybciej. Jeśli tylko maluch mi pozwoli, bo ostatnio nie daje mi dużo czasu na szycie. Oto spodenki (pierwsze zdjęcie jeszcze z nieobciętymi nitkami):

Pas na narzędzia

Dzisiaj skończyłam robić pas na narzędzia mojemu syneczkowi. Z tych łatek...
powstało to:

Lewa część jest specjalnie zrobiona trochę niżej na wyższe narzędzia. Chociaż teraz doszłam do wniosku, że niepotrzebnie tak zrobiłam. Kieszenie na tym samym poziomie wyglądałyby lepiej,
teraz to wygląda, jakby była niedoróbka, ale co tam. Ważne, że maluchowi się podoba.

sobota, 6 marca 2010

Klocki materiałowe

Klocki z materiału podpatrzyłam w internecie. Kosztowały mnóstwo pieniędzy. Ja na materiały wydałam 16 zł z czego zostało mi jeszcze bardzo dużo, więc faktycznie wyszło dużo taniej. Radość dziecka z nowej zabawki - jak wiadomo - bezcenna!

piątek, 5 marca 2010

Na początek

Po obejrzeniu tylu wspaniałych prac, postanowiłam pochwalić się swoimi. Dopiero zaczynam szyć, dlatego to co robię ma jeszcze sporo niedociągnięć. Mimo to, chcę pokazać to co mnie pochłania. Na początek przedstawię kilka starszych prac, potem będę w miarę możliwości uzupełniać zbiór o nowe.