wtorek, 27 kwietnia 2010

Gwiazdka z nieba

Nad łóżeczkiem synka przykleiliśmy fluorescencyjne gwiazdki. Odkąd tam wiszą maluch prowadza nas za rękę i rozkazuje -"da"! I tym sposobem gwiazdek na naszym prywatnym niebie robiło się z dnia na dzień coraz mniej. No i mamusia stwierdziła, że podaruje mu osobistą, taką z którą mógłby spać. trochę musiałam pokombinować z powiększaniem, bo za wzór posłużyła mi taka malutka. Na wierzchu ręcznie wyszyłam samochodzik, żeby nabrała chłopięcego charakteru. Maluch przez dłuższy czas nie wypuszczał jej z łapek. No i ku mojej wielkiej radości, naprawdę z nią sypia.

sobota, 24 kwietnia 2010

Moje drugie candy

Zapisałam się na candy u Imoen. Świetną książkę można dostać. Zdjęcie poniżej.
Kolejne candy jest u Penini, na które też się zapisałam. Tu z kolei można wygrać niebieskości.

wtorek, 20 kwietnia 2010

Spodenki sztruksowe

Niedawno uszyłam kolejne spodenki dla synka. Ponieważ jego tatuś "wyrósł" ze swoich sztruksowych spodni, uszyłam z nich spodnie dla malucha. Chciałam, żeby wyglądały jak miniaturka dorosłych i chyba mi się to udało. Jestem bardzo zadowolona z efektu.

poniedziałek, 19 kwietnia 2010

Serwetki

Gdy byłam u mojej babci, postanowiłam sfotografować jej serwetki. Babcia zrobiła je na szydełku kilka lat temu. Dla mnie to dzieło sztuki, bo sama nie umiem nic zrobić na szydełku. Nic więcej nie napiszę, bo nie znam się na tym kompletnie. Muszę zrobić także fotografie jej swetrów, które są równie piękne.



sobota, 10 kwietnia 2010

czwartek, 8 kwietnia 2010

I spodnie i kaszanka

Dzisiaj będzie dużo, bo dużo zrobiłam :)Na początek moje dzieła kulinarne.
To jest najzwyklejsza kaszanka usmażona bez błonki z cebulką. Szybkie, proste i pyszne! Taki skromny początek przed sezonem grillowym. Natomiast to:

To kurczak po węgiersku. Przepis wzięłam z tej strony. I znowu łatwo, szybko i smacznie. W czasie kiedy kurczak sam się robił, ja z maszyną robiłam podkładkę. Moją pierwszą, więc są niedoróbki, ale i tak jestem z niej zadowolona. Pomiędzy warstwy zewnętrznych materiałów włożyłam kawałek materiału z dosyć grubej koszulki, co nadało pewnej wypukłości. Zdjęcie poniżej przedstawia moją ulubioną stronę. Uznałam, że to będzie prawa strona do przeszywania.
To lewa strona:No i szczegóły.Moje pierwsze aplikacje.A teraz coś do czego się długo zabierałam. Podwinęłam sobie jeansy, a nawet dwie pary. Tak wygląda spód:
A tak prawa strona jeszcze przed zaprasowaniem.

Obie pary mają tą samą długość, ale jedne wydają mi się krótsze. Może dlatego, że są proste, a tamte lekko rozszerzane? Sama nie wiem. Jedną parę również zwęziłam. Po zwężeniu nie obcięłam zbędnego materiału, bo pewnie przyda się z czasem. Szef jest jak najbardziej krzywy, ale i tak się cieszę, bo moja maszyna mimo takiej grubości, przeszyła te materiały.
Po prawej stronie wygląda to tak:
Spodnie rozłożone są na płasko i tutaj widać szycie, ale po założeniu, to jest zupełnie niewidoczne.

środa, 7 kwietnia 2010

Po świątecznie

Właśnie się kamufluję. Jeden nierozważny hałas i moje dziecię się obudzi. Śpi już 4 godziny, co jest rekordem nad rekordy. Pierwszy raz tak długo śpi w dzień. A ja korzystam. Przeglądam internet, inspiruję się i chętnie bym coś poszyła, ale śpioch zaraz wstanie, więc nie ma sensu.

Święta minęły zawrotnym tempem. Były i nie ma. Było jak zwykle przemiło i przeświątecznie. Nie szaleliśmy z jedzeniem. Ja zrobiłam sałatkę, mąż upiekł schab i tyle. Na tak dużo osób świętujących jak każdy zrobi niewiele, to i tak wychodzi mnóstwo. Dlatego dojadamy, ale tym razem bez przesady. Obiad dziś już będzie normalny. Tylko nie wiem o której, bo siedzę cicho i wcale nie zamierzam się na razie ruszać.

Wiosna coś się na dłużej schowało. Zimno jest dzisiaj przeraźliwie. A w Zakopanem śnieg..... Jedyna pociecha, to to że chcąc nie chcąc ona musi przyjść i zostać!

Właśnie zajrzałam do syneczka. On też się zakamuflował! Dał znać, że nie śpi dopiero jak już całkiem wybudzony chciał wyjść z łóżeczka!

sobota, 3 kwietnia 2010

Świątecznie

W tym roku wszystko jest jakoś późno. Przez chorobę synka nie zdążyłam zrobić żadnych dekoracji, ale trudno. Najważniejsze, że z nim już wszystko dobrze, choć najadłam się strachu. Będzie jednak świątecznie. Na stole, mimo że nas nie będzie, położę serwetę. Jest jak najbardziej "kupna", ale mi się podoba. Tak wygląda:Pomimo, że wiosna właśnie wzięła urlop, my będziemy ubrani bardzo wiosennie. Tak się złożyło, że na górę każdy z nas założy coś zielonego - ja bluzkę, chłopaki sweterki, a na dół jeansy. Już się nie mogę doczekać. Uwielbiam święta!

A tu jeszcze życzenia świąteczne: