wtorek, 29 marca 2011

Kostka dla niemowlaka

Uszyłam kostkę dla niemowlaka. Dosyć sporą, bo bok ma długość ok. 14 cm. Na każdym boku kolorowy motyw przyszyty ręcznie kolorowymi nićmi. W środku dzwoneczek i mięciutkie wypełnienie. Jest na sprzedaż, więc jak Wam się podoba, to możecie ją mieć :). Chyba nie ma co się rozpisywać, zobaczcie same.






czwartek, 24 marca 2011

Pierwsze koty za płoty

Po raz pierwszy uszyłam kota. Pierwszy raz skorzystałam z fizeliny na kleju i pierwszy raz wykonałam aplikację, która mi się podoba i spełnia moje wymagania.

Muszę Wam powiedzieć, że ta fizelina, to naprawdę wygoda. Na wielu blogach widziałam, że się nią posługujecie i tak sądziłam, że coś w tym musi być. Będę jej już zawsze używać, bo kupiłam całe 2 metry. To się pani ekspedientka zdziwiła :)

Kotek powstał na szybko - od narysowania wykroju do całkowitego skończenia nie minęły nawet dwie godziny. Tyle miałam, bo chłopaki poszli na zakupy. Jak się okazało to słusznie zrobiłam, bo bym się wstydu najadła. Mały oczywiście zażądał w sklepie jeść i pić, bo zaraz zrobił się strasznie głodny (oczywiście profilaktycznie przed wyjściem został nakarmiony). Bułkę naruszył, potem dostał sok, ale oczywiście pić mu się nie chciało. Więc co zrobiło moje dziecko? Psik psik, czyli mówiąc prostym językiem wylało go na siebie. Na całego siebie tak, że w sklepie została kałuża. Oprócz tego urządził sobie gonitwę. Mąż chcąc dogonić malucha przez przypadek zabrał jakiejś pani wózek z jej torebką. Zaraz oddał, ale i tak mu było głupio. Po powrocie nadal wkurzony tatuś oświadczył, że wstydzić się więcej nie zamierza i dziecka na zakupy więcej brać nie będzie.

A wracając do kota - uszka i buziak haftowane ręcznie. Guziki przyszyte na amen, a więc bezpieczny.

Z tyłu obowiązkowo ogon.
I ostatni rzut oka na słodką buzię:

niedziela, 20 marca 2011

Zwierzakowe wyklejanki


Ten pomysł podpatrzyłam gdzieś w internecie. Niestety nie jestem w stanie podać Wam adresu tej strony, bo zwyczajnie nie wiem gdzie to było. Na kartonie narysowałam zwierzątko i wycięłam je, powycinałam też z kolorowego papieru figury.


Podczas tej zabawy uczyliśmy się kolorów i kształtów. Maluch aż się palił do klejenia! On uwielbia tego typu zabawę. Zaczyna już chichotać gdy rysuję zwierzątko :)


Nie ważne, że rybka ma zaklejone oko, tam było miejsce i trzeba było przykleić trójkącik! Tę zabawę oceniam na 5. Nie wymaga ani zbyt dużych przygotowań, ani dużych nakładów finansowych, a synek przepada za nią.

Na razie szyciowych rzeczy nie pokazuję, chociaż powstają gdy tylko mam chwilę czasu. To ma związek z nowym projektem, o którym na razie nie chcę pisać, żeby nie zapeszyć.
Wzięłam się także za haft krzyżykowy. Jestem w trakcie wyszywania obrazka do mojego przedpokoju. Ten który tam aktualnie wisi, chociaż ładny, to nie jest do końca w moim guście.

A co poza tym? Kiepsko. Mam wrażenie, że z jednego dołka wpadam w inne, coraz głębsze. Ostatnie niepowodzenie mnie dobiło. I choć nie okazuję tego w domu, naprawdę to przeżyłam. Znowu nie dostałam czegoś na czym bardzo mi zależało, choć byłam już bardzo blisko. Ja wiem, że to nie pierwszy raz i nie ostatni, ale to chyba na razie ponad moje siły. Może do tego dokłada się jeszcze ta pogoda - śnieg, wiatr, zimno.

Ponarzekałam sobie, to teraz idę na herbatę. A wiosna kiedyś musi przyjść!

wtorek, 8 marca 2011

Wymianka zimowa

Dzisiaj 8 marca, a więc Dzień Kobiet. Z tej okazji życzę Wam kobietki dużo szczęścia i miłości.
8 marca to też dzień, w którym chwalimy się naszymi wymiankowymi prezentami. Ja dostałam od Mysi wielką pakę. Słodycze, kawę, czekoladę:

Wspaniałe serce, którego zapach unosi się w całym pokoju.

Dostałam też woreczek wypełniony cukierkami.
Bardzo, bardzo dziękuję! Jestem zachwycona tymi wspaniałościami. Hafty tak starannie wykonane i pięknie wykończone. Zresztą wszystkim, którym pokazałam się podobało! A słodycze jedliśmy całą rodziną przez dwa dni i jeszcze trochę zostało!

Ja natomiast szykowałam prezent dla Ani. Zrobiłam ocieplacz na kubek i podkładkę do kompletu.Do tego dorzuciłam jeszcze garść przydasiów i słodyczy i.... mam nadzieję, że się spodobało bo na razie na Ani blogu jeszcze nic na ten temat nie ma.

sobota, 5 marca 2011

Nasze zabawy

Będzie zbiorowo. Na początek dekoracje walentynkowe. Walentynki już dawno za nami, ale u nas nadal wiszą, bo bardzo nam się podobają.

Tutaj tekturowe serduszka obklejone kolorową bibułą. Zawiesiłam je na nitkach przyczepionych do boku okapu.
Następne zdjęcie to tekturowa rama serduszka, na którą nakleiliśmy kulki z waty i pomalowaliśmy czerwoną farbą.
A to hiacynt ściągnięty od Novinki. Rolkę po papierze toaletowym obkleiliśmy kulkami zrobionymi z ręcznika papierowego. Doniczka to obklejone pudełeczko po kiełkach.
Pomysł na tego motylka ściągnęliśmy stąd. Świetna zabawka jak mi się wydawało, ale synek bawił się nim bardzo krótko, więc oceniam ją na średnim poziomie.
Po rozszerzeniu sznurków motylek leci do góry.
Na koniec butelka wypełniona granulatem plastikowym i zabawkami z jajek kinder.
Przesypujemy, zaglądamy do środka, szukamy przedmiotów. Już kiedyś zrobiłam tego typu zabawkę o tu. Ta jest jednak zdecydowanie prostsza i szybciej ją się robi, a schemat zabawy jest w sumie taki sam :)