Rozpoczynając szycie dwóch zamówień na quiet booki przypomniałam sobie, że nie pokazałam quiet book uszytej dla mamine.pl. Ta była robiona z myślą o malutkich dzieciach. Ma też o wiele mniejszy format. To z myślą o mamach, które i tak muszą pół domu dźwigać razem z maleństwem. A swoją drogą, to fajnie, że teraz na spacer wystarcza nam tylko awaryjny pampers i chusteczki. No ale do rzeczy, na okładce miś.
Na kolejnej stronie piesek, któremu trzeba zawiązać kokardkę i pranie, które trzeba zawiesić.
Dalej jabłuszko, w którym siedzi robaczek i rybka w wodzie.
Ostatnia strona to mój podpis. Nie był to jednak dobry pomysł.

Uciekam, bo mnóstwo mam do zrobienia, a dzisiaj koniecznie musimy jeszcze wyjść na dwór. U nas w końcu przestało padać.
Edit: przejrzałam tego posta i okazało się, że zapomniałam dodać jednego zdjęcia. A na nim jajko, z którego wykluwa się dinozaur i lody na rzepy.

Na kolejnej stronie piesek, któremu trzeba zawiązać kokardkę i pranie, które trzeba zawiesić.



Uciekam, bo mnóstwo mam do zrobienia, a dzisiaj koniecznie musimy jeszcze wyjść na dwór. U nas w końcu przestało padać.
Edit: przejrzałam tego posta i okazało się, że zapomniałam dodać jednego zdjęcia. A na nim jajko, z którego wykluwa się dinozaur i lody na rzepy.
