A to już dla mnie.
Kwiatuszek był wymyślony przeze mnie na biegu, tak żeby pasował do okładki na kalendarzu. Dopiero potem przemyślałam sobie, że przestrzenne figury na okładce, to niekoniecznie dobry pomysł tam, gdzie trzeba coś pisać. Chyba go po prostu muszę sprasować :)
I od razu zwykły kalendarz nabiera charakteru. Super :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z poprzedniczką :) Ja też się zbieram do odnowienia starych zeszytów, czasu tylko brak dla siebie, Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń