Przy wyprawce wspominałam, że warto się nad nimi zastanowić. Nie mam na myśli tetrówek, ale te nowoczesne: kieszonki, otulacze, AIO, SIO, formowane i składane. Jeśli jesteście ciekawe, co to takiego, to wpiszcie nazwy w przeglądarkę, bo chyba nie ma sensu, żebym pisała o czymś, co już ktoś świetnie opisał. Przeczytałam wszystkie za i wszystkie przeciw i zdecydowałam, że spróbuję. Przekonały mnie głównie koszty - tutaj macie link, gdzie jest wszystko ładnie podliczone:
Kolejne zalety to, że zawsze będę miała je pod ręką i nie trzeba będzie urządzać wypraw po pieluchy. Takie pieluchy są także zdrowe, bo to materiał a nie chemia i tak zwyczajnie - są ładne. Minus dla mnie był jeden główny - pranie. Przy dwójce maluchów, dwójce dorosłych (mąż zmienia w pracy ubranie, które także piorę) i upałach, jest co robić.
Kupiłam kieszonki, jeden otulacz i jedną SIO. Mam jeszcze tetrówki, ale póki co nie będę ich używać. Stawiam mimo wszystko na wygodę użytkowania, nie ma sensu się męczyć kiedy można prościej. Nie kupowałam więcej otulaczy, bo tak naprawdę kieszonki można zastosować jako otulacz.
Pieluszki zaczęłam stosować, jak tylko Jaś przyjechał do domu. Od razu też napiszę, że dla noworodków i mniejszych dzieci te z regulacją rozmiaru się nie nadają - są za duże. Uszyłam nawet dwie takie malutkie (później Wam pokażę) i miałam jedną kupną SIO dla noworodków (Używałam jej także jako otulacza). No i to nie był dobry pomysł. Noworodki robią dosyć często kupkę, nawet kilka razy dziennie i do tego płynną. Nie ma nic przyjemnego w papraniu się w kupie, bo zanim zużytą pieluszkę wrzuci się do pralki trzeba sprać ręcznie grubszą sprawę. Papierki do pieluch też nie dają rady - przecieka i wsiąka. Dałam sobie więc spokój i wróciłam do "pampersów".
Do pieluch wielorazowych wróciłam jakiś czas temu. Używam ich także teraz - gdy są upały. Podsumowując:
- Pranie, czyli najbardziej newralgiczna czynność. Dorzucam do innych rzeczy, gdyż mam ich tylko kilka sztuk, więc mój koszt prania jest naprawdę niewielki. Prania też nie mam więcej, bo i tak piorę.
- Grubsze zabrudzenia - ponieważ wprowadziłam już pokarmy stałe, kupki mają konsystencję plasteliny - z łatwością można ją strząsnąć. Tutaj nie ma więc problemu. Można używać także specjalnych papierków, które chronią pieluszkę przed zabrudzeniem, a przepuszczają płyny do jej wnętrza. Papierek z kupką wyrzuca się do kosza lub ubikacji, a pielucha czysta (ale nie sucha, więc trzeba wymienić).
- Zapaszek owszem jest, ale do przeżycia. Zużyte pieluszki kładę do kosza z przykrywką. Stosik można skropić kilkoma kropelkami olejku lawendowego lub drzewa herbacianego, wtedy zapach neutralizuje się.
- Chłonność - pełnię możliwości pieluszki uzyskują po kilku praniach, jednak zauważyłam, że trzeba je częściej wymieniać niż jednorazówki. Nie trzeba po każdym siknięciu, bo tkaniny dają uczucie suchości, ale jednak częściej. Naprawdę w pieluszce dziecko ma sucho!
- Obsługa - Kieszonki zakłada się jak pampersy, więc trudności tu nie ma. Jedynie co trzeba wcześniej zrobić, to włożyć wkład chłonny do kieszonki i tyle tu pracy. Inaczej jednak sprawa ma się z otulaczami. Troszkę trzeba się nagimnastykować, żeby zwinne niemowlę w to ubrać.
Moim typem są zdecydowanie kieszonki - łatwo się zakłada, szybko montuje, szybko schną (co nie jest czymś dziwnym przy ponad 30 stopniach). Finansowo wychodzą korzystniej niż SIO i AIO (ale nie tak korzystnie jak otulacze). Wielkim plusem jest także pupa mojego dziecka - sucha, brak zaczerwienienia (nie używam kremów do pupy, bo zatłuszczają pieluszkę przez co zmniejsza się jej chłonność). Niemowlakowi jest także chłodniej, materiały przepuszczają powietrze.
Podsumowując - kupię jeszcze kilka sztuk tak, żebym nie musiała ich tak często prać. Nie zrezygnuję jednak z jednorazówek. Będę ich używała poza domem, żebym nie musiała ciągnąć ze sobą dodatkowej reklamówki z brudnymi pieluszkami. Przy każdym wyjściu wyglądam jak mały osiołek, więc nie będę sobie dokładać dźwigania.
Ps. Dzisiaj będzie bez zdjęć. Blogger mi nie pozwala wstawić...
Ps. Dzisiaj będzie bez zdjęć. Blogger mi nie pozwala wstawić...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz