Nad łóżeczkiem synka przykleiliśmy fluorescencyjne gwiazdki. Odkąd tam wiszą maluch prowadza nas za rękę i rozkazuje -"da"! I tym sposobem gwiazdek na naszym prywatnym niebie robiło się z dnia na dzień coraz mniej. No i mamusia stwierdziła, że podaruje mu osobistą, taką z którą mógłby spać. trochę musiałam pokombinować z powiększaniem, bo za wzór posłużyła mi taka malutka. Na wierzchu ręcznie wyszyłam samochodzik, żeby nabrała chłopięcego charakteru. Maluch przez dłuższy czas nie wypuszczał jej z łapek. No i ku mojej wielkiej radości, naprawdę z nią sypia.
Świetny pomysł,bardzo mi się podoba.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPiękna gwiazdka z nieba:)
OdpowiedzUsuńDziękuję, teraz jestem i dumna i blada :)
OdpowiedzUsuń