środa, 12 czerwca 2013

"Mój dzionek"

Byłam wczoraj w Łodzi, tak na szybko pozałatwiałam sprawy i biegiem do domu, bo na popołudnie do pracy... Łódź dalej posiada ten sam klimat, na temat którego zdania są podzielone. Jedni lubią, inni wręcz przeciwnie. Będąc na studiach mieszkałam tam 5 lat. Nie lubiłam bywać w tym mieście i bardzo rzadko zostawałam tam dłużej niż było to konieczne. Wczoraj raczej z rozrzewnieniem spojrzałam na al. Politechniki, na mój stary akademik. W sklepie na dole nadal sprzedaje uśmiechnięty pan, studenci nadal schodzą po świeże bułki w piżamach. Tam czas jakby się zatrzymał. Szkoda, że te czasy gdy tam byłam już nie wrócą. Nie sądziłam, że tak mi się odmieni.
 Po Łodzi poruszałam się tramwajami, w jednym z nich na oparciu przeczytałam wiersz, którego wcześniej nie znałam. Chyba nie ma Polaka, który by nie znał Juliana Tuwima. Wszyscy kojarzą go z wierszami dla dzieci, ale twórca pisał także świetne wiersze dla dorosłych. Sami przeczytajcie:

"Mój dzionek"

Ledwo słoneczko uderzy
W okno złocistym promykiem,
Budzę się hoży i świeży
Z antypaństwowym okrzykiem.

Zanurzam się aż po uszy
W miłej moralnej zgniliźnie
I najserdeczniej uwłaczam
Bogu, ludzkości, ojczyźnie.

Komunizuję godzinkę,
Zatruwam ducha, a później
Albo szkaluję troszeczkę,
Albo, gdy święto jest, bluźnię

Zaśmiecam język z lubością,
Znieprawiam, do złego kuszę,
Zakusy mam bolszewickie
I sączę jad w młode dusze.

Czasem mnie wujcio odwiedza,
Miły, niechlujny staruszek,
Czytamy sobie, czytamy
Talmudzik, Szulchan-Aruszek.

Z wujciem, jewrejem brodatym,
Emisariuszem sowietów,
Śpiewamy pierwszą brygadę,
Chodzimy do kabaretów.

Od oficerów znajomych
Wyłudzam w czasie kolacji
Sekrecik jakiś sztabowy
Lub planik mobilizacji.

Często mam misje specjalne
To w Druskiennikach, to w Kielcach
I wywrotowców werbuję
Na rozkaz Moskwy do Strzelca.

Do domu wracam pogodny,
Lekki jak mała ptaszyna,
W cichym mieszkaniu na Chłodnej,
Czeka drukarska maszyna.

Odbijam sobie, odbijam
Zielone dolarki śliczne,
Komunistyczną bibułę,
Broszurki pornograficzne.

A potem mała orgijka
W ramionach płomiennej Chajki!
(Mam w domu taką sadystkę
Z odsskiej czerezwyczajki.)

I choć mam milion rozkoszy
Od Chajki krwawej i ryżej,
To ciężko mi! Nie na sercu,
Lecz wprost przeciwnie i niżej.

Niech się ciężarem tym ze mną
Podzieli któryś z rodaków!
Mój Boże ile tam siedzi
Głupich endeckich pismaków.

(wiersz pochodzi ze strony:
 http://www.poezje.hdwao.pl/wiersz_729-moj_dzionek_julian_tuwim.html).

Ps. U mnie pierwszy dzień słońca!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz