środa, 7 kwietnia 2010

Po świątecznie

Właśnie się kamufluję. Jeden nierozważny hałas i moje dziecię się obudzi. Śpi już 4 godziny, co jest rekordem nad rekordy. Pierwszy raz tak długo śpi w dzień. A ja korzystam. Przeglądam internet, inspiruję się i chętnie bym coś poszyła, ale śpioch zaraz wstanie, więc nie ma sensu.

Święta minęły zawrotnym tempem. Były i nie ma. Było jak zwykle przemiło i przeświątecznie. Nie szaleliśmy z jedzeniem. Ja zrobiłam sałatkę, mąż upiekł schab i tyle. Na tak dużo osób świętujących jak każdy zrobi niewiele, to i tak wychodzi mnóstwo. Dlatego dojadamy, ale tym razem bez przesady. Obiad dziś już będzie normalny. Tylko nie wiem o której, bo siedzę cicho i wcale nie zamierzam się na razie ruszać.

Wiosna coś się na dłużej schowało. Zimno jest dzisiaj przeraźliwie. A w Zakopanem śnieg..... Jedyna pociecha, to to że chcąc nie chcąc ona musi przyjść i zostać!

Właśnie zajrzałam do syneczka. On też się zakamuflował! Dał znać, że nie śpi dopiero jak już całkiem wybudzony chciał wyjść z łóżeczka!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz